Krzysztof Czyżewski

Trzecim Pontifexem został pan Krzysztof Czyżewski animator kultury, poeta i eseista.

Ukończył filologię polską na Uniwersytecia Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1978-1983 pracował jako aktor i instruktor w Stowarzyszeniu Teatralnym Gardzienice. Podczas stanu wojennego w Poznaniu został współzałożycielem i redaktorem podziemnego pisma Czas Kultury, z którym współpracował do końca lat 80.

W drugiej połowie lat 80. wykładał historię kultury i estetyki w Wyższej Szkoel Sztuk Palstycznych w Poznaniu oraz założył własny teatr Arka przy domu kultury Dąbrówka.

W 1987 roku nawiązał współpracę z Wojciechem i Bożeną Szroederami prowadzącymi Gminny Ośrodek Kultury w Czarnej Dąbrówce na Kaszubach. W latach 1987-1990 zrealizowali wspólnie projekt „Wioska Spotkania”, w którym uczestniczyli twórcy kultury alternatywnej z Polski i ze świata.

W 1990 roku był jednym z inicjatorów powstania Fundacji Pogranicze i został jej prezesem. W 1991 roku, wraz z niektórymi członkami zespołu Arka i zespołu z Czarnej Dąbrówki, przeniósł się do Sejn, gdzie zainicjował powstanie Ośrodka Pogranicze — sztuk, kultur, narodów i został jego dyrektorem.

Źródło: Wikiepedia

Laudacja Henryka Wujca

Drogi Laureacie, Szanowny Panie Prezesie, Panie i Panowie!

Jest to pierwsza moja laudacja, którą wygłaszam, w dodatku przed tak znakomitym zgromadzeniem, więc bardzo proszę o tolerancję, a Szanownego Laureata proszę o cierpliwość, bo wiem, że nic go tak nie denerwuje jak właśnie laudacje, ale trudno, postaram się wykazać, że sam sobie zasłużył na taki los.

Mało kto w Polsce nie słyszał o Ośrodku „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach i o Fundacji Pogranicze, ale już wiedza o takich inicjatywach jak: pismo „Krasnogruda” i „Almanach Sejneński”, o Wydawnictwie Pogranicze, które wydało m.in. „Sąsiadów” Tomasza Grossa, o Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza, o Szkole Pogranicza, o takich programach jak Akademia Nowa Agora”, Człowiek Pogranicza, Gra szklanych paciorków, czy ostatnio organizowane Międzynarodowe Centrum Dialogu w Krasnogrudzie i o tym, że przy Ośrodku działają zespoły: Teatr Sejneński, Kapela Klezmerska Teatru Sejneńskiego, Teatr Dziecięcy oraz o wielu, wielu innych inicjatywach, których po prostu nie sposób wymienić, nie jest tak powszechnie znana. Nie jest też często wiadome, że „spirytus movens” tych wszystkich inicjatyw, to Krzysztof Czyżewski ze Sejn , jak mówią miejscowi. Dlatego członkowie kapituły nie mieli wątpliwości, by tegoroczną nagrodę KIK u Pontifici przyznać osobie, która dokonała tak wielu ważnych i wartościowych rzeczy, i mimo to nie jest jeszcze w Polsce dostatecznie dobrze znana.

Pan Krzysztof Czyżewski , podobnie jak KIK, jest młodym, w tym roku ukończył swoje pierwsze półwiecze, a więc jest prawie równolatkiem KIK u, który dzisiaj obchodzi swoje 52 urodziny. Urodził się 6 lipca 1958 r. w Warszawie, jak sam powiada: „Urodziłem się w Warszawie. Po drodze, bo moja mama wędrowała z Lubelszczyzny, a tata spod Płocka. Pracę znaleźli w niewielkiej miejscowości Śrem w Wielkopolsce.

"Mieszkaliśmy w starej poniemieckiej willi. Mama pracowała w aptece przy rynku, która była moim ukochanym światem. Wnętrza w Ośrodku wzorowałem na labiryncie apteki, szafy mają mnóstwo szufladek. Potem przenieśliśmy się do Poznania. Wyrastałem w świecie, o którym rodzice nic nie wiedzieli ani w szkole o nim nie uczono. Bawiliśmy się na gruzach starej cywilizacji. Chodziłem w Poznaniu na basen i dopiero kiedy byłem studentem dowiedziałem się, że to stara synagoga. Do szkoły szło się przez cmentarz. Nagrobki były też po niemiecku. Oczywiście z niczym tego nie kojarzyłem. To był tajemniczy świat, ciągle natrafialiśmy na jego ślady i świetnie się bawiliśmy. To mi zresztą zostało odkrywanie tajemnicy (...)" (Kurier Poranny, 09.02.2007)

Pan Krzysztof pochodzi więc z Lubelszczyzny, i z Mazowsza, i z Wielkopolski, a potem

jeszcze z Kaszub, gdzie w latach 1987 1990 współrealizował w wiosce Czarna Dąbrówka

projekt „Wioska Spotkania”, a od roku 1990 związał się na stałe z Sejneńszczyzną.

Ta wielokulturowość jest cechą charakterystyczną także obu poprzednich Pontifexów:

- prof. Andrzej Zoll urodził się w Sieniawie, bliskiej mojemu rodzinnemu Biłgorajowi, a potem związał się z królewskim Krakowem,

- Abp Henryk Muszyński urodził się na Kaszubach w Kościerzynie, a od kilkunastu lat jest metropolitą w centrum Polski, w religijnej stolicy Polski, w Gnieźnie. Ulubionym słowem Krzysztofa Czyżewskiego jest Pogranicze, proszę zwrócić uwagę, nie Kresy, tak miłe każdemu Polakowi, a Pogranicze mówi o tym w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego(2000r):

„Chcieliśmy znaleźć określenie, które związane byłoby z wielokulturową tradycją Rzeczypospolitej, ale jednocześnie nie było artykułowane pojęciem „kresy”, które w naszej tradycji ma ciepłe nostalgiczne odniesienie, ale w tradycji naszych sąsiadów: Litwinów, Białorusinów, Ukraińców – znaczy co innego. Kojarzy się z dominacją kultury polskiej, asymilacją elit intelektualnych i naszą niełatwą wspólną historią. „Pogranicze” wydało nam się najbardziej na miejscu. Potem, podczas naszej pracy, poznaliśmy również etos pogranicza.” Na tak rozumianym Pograniczu należy budować mosty: „...to jest takie pogranicze, które ciągle pozostaje wyzwaniem dla nas, dla tam mieszkających, do zbudowania mostu, do nauczenia się nowego rozumienia patriotyzmu. Kiedyś było się patriotą polskim jeżeli walczyło się z Litwinem, bo taka była sytuacja historyczna. Dzisiaj właśnie zapytujemy czy patriotą polskim nie jest się przez to, że się jest dobrym sąsiadem? Czy to nie jest właśnie ta współczesna forma patriotyzmu, która nas powinna obowiązywać? A jeżeli tak, to musimy uczyć tego i siebie i młodych ludzi, zarówno Litwinów jak i Polaków. Jest więc to ciągle wyzwanie.” ( Wywiad w „Polskim Radiu dla Zagranicy”)

Drugim ulubionym wyrażeniem Pana Krzysztofa jest więc: „budowniczy mostów”. „Nigdy w rubryce “zawód” nie wpisałbym: aktor czy reżyser. Zawsze miałem z tym problem. Teraz piszę: praktyk idei, animator dialogu międzykulturowego, czy budowniczy mostów.” (Kurier Poranny,9.02.2007). „W byłej Jugosławii wyjaśnia nazywają ich „neimar”, budowniczowie mostu. To ci, którzy w wielokulturowych społecznościach nawiązują dialog. I choć należą do określonej kultury i narodowości, to pełną tożsamość odnajdują w wielogłosie, w różnorodności, wymagającej wyrzeczeń i kompromisów” (Tygodnik Powszechny). A jeszcze w innym miejscu ( W drodze,nr 1,2006) dokładnie określa, czym dobry budowniczy powinien się charakteryzować: „Kiedy w lipcu 2005 roku pracowałem z młodymi ludźmi w Mostarze nad projektem „Tryptyk Bośniacki” będącym próbą odpowiedzi na destrukcję ostatniej wojny bałkańskiej, zapytałem ich o to, jakie cechy powinien mieć współczesny neimar (tak się na Bałkanach określa budowniczego mostów). Wszyscy jako pierwszą i najważniejszą podali odwagę. Dobrze rozumieli, o czym mówią, bo żyjąc na co dzień w Birmingham, Mostarze czy Sejnach, wiedzą, że ludzie dialogu nie mają łatwego życia w środowiskach zdominowanych przez mitologie narodowe, religijny fundamentalizm, uprzedzenia historyczne i sąsiedzkie urazy. Jeden z nich powiedział mi, że kiedyś odwagą było być muzułmaninem czy patriotą, dzisiaj ludzie obnoszą się z tym hałaśliwie, a ten, kto przyzna rację innemu, krytycznie wypowie się o „swoich”, skłonny będzie przebaczyć sąsiadowi — zostanie napiętnowany.”

Takim właśnie budowniczym, „neimarem”, określany jest Pan Krzysztof Czyżewski: Ambasador Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego w 2008, aktor i reżyser, który sam mówi o sobie, że jest “praktykiem idei, animatorem dialogu międzykulturowego, budowniczym mostów”. Jego działalność pomaga szukać odpowiedzi na pytania, przed którymi coraz częściej stają dzisiaj mieszkańcy Ziemi. Jak żyć w globalizującym się ponadnarodowym świecie? Jak uchronić własną tożsamość zagrożoną przez coraz większe rzesze imigrantów przemieszczających się w poszukiwaniu pracy? Co zrobić z bolesną historyczną przeszłością, kiedy zranieni sąsiedzi muszą żyć obok siebie?

- Musimy nauczyć się rozmawiać z "innymi" ­ przekonuje.” (Małgorzata Szyszko­Kondej: „Dialog to konieczność.” , Reader's Digest).

Członkowie Kapituły chcieliby oficjalnie zaświadczyć, że dyplom „Budowniczego Mostów – Pontifexa” słusznie się Panu Krzysztofowi Czyżewskiemu należy i odtąd może go używać w sposób całkowicie legalny.

Jeśli Państwo pozwolą chciałbym zacytować na zakończenie fragmenty opowieści Pani Małgorzaty Szyszko – Kondej (Reader's Digest), która świetnie oddała osobowość naszego Laureata i scharakteryzowała klimat Pogranicza:

„Jesień 1990. Drabiniaste wozy ciągnięte przez konie jadą wolno pośród pól, lasów i jezior. Przed nimi gazik z niewielkim dobytkiem. Na wozach młode kobiety w długich sukienkach, brodaci mężczyźni, dzieci. W dostojną ciszę przyrody wdzierają się śpiewy, rozmowy, śmiech.

- Cyganie przyjechali! ­ krzyczy postawna kobieta, z ciekawością obserwując przybyszów.

- Nie, to chyba Żydzi! ­ poprawia ją druga.

Tak właśnie Krzysztof Czyżewski wjeżdżał z rodziną i przyjaciółmi do Sejn ­ 6­tysięcznego miasteczka oddalonego o 12 km od granicy z Litwą, 40 km z Białorusią i 60 km od granicy z Rosją, obwodem kaliningradzkim. Miasteczka z dominikańską bazyliką, białą synagogą, kościołem ewangelickim. Litewskim i polskim domem kultury. Z wciąż obecnymi śladami tradycji żydowskiej i romskiej. Miejscowi, Polacy, Litwini i Rosjanie­starowiercy, nie kryli przed przybyszami emocji. Na brudnym samochodzie ktoś napisał "Świrowiercy".

- A ja cieszyłem się, że właśnie tu odnalazłem to, czego szukałem ­ wspomina Czyżewski. ­ Konkretną przestrzeń i miejsce na pograniczu kilku kultur. Ale przede wszystkim ludzi, z którymi warto pracować. Wyciszać konflikty i budować to, co wspólne.”

„Wypalone z gliny, trochę pokrzywione domki. Synagoga, kościół, wąskie uliczki. To Sejny sprzed wojny. Nad miniaturowym miasteczkiem, makietą rozłożoną na stole, patchworkowe anioły. Nie ustrzegły mieszkańców przed dramatem historii, ale teraz cofnęły czas. Słychać pacierz szeptany po polsku, litewsku, w języku starocerkiewno­słowiańskim, modlitwę żydowską, nawoływania, śpiewy, kłótnie.

Mieszają się języki: polski, litewski, jidysz, rosyjski. Płyną opowieści. O sejneńskiej Madonnie, o Racheli, córce żydowskiego krawca, o Cygance, co na drzewie siedziała. O żydowskich matkach, które ratowały przed Zagładą swoje dzieci, o żebrzących dziadach spod kościoła. Splatają się losy ludzi różnych kultur, religii, narodowości.

Mityczne miasteczko na pograniczu ożywa. A zasłuchana publiczność czasami ociera łzy. Tak samo jest podczas każdego spektaklu Kronik sejneńskich. I w samych Sejnach, i bośnieńskim Mostarze i w Nowym Jorku, w prestiżowym teatrze La MaMa. ­

- Nasze przedstawienie w reżyserii Bożeny Szroeder przekazuje światu to, co jest najważniejszym przesłaniem Pogranicza - mówi Krzysztof Czyżewski. - Różniliśmy się i różnimy, ale nie jesteśmy skazani na separację. Możliwa jest wspólna opowieść, pojednanie i zrozumienie.”

„Wrzesień 1989. Czyżewscy spacerują brzegiem Czarnej Hańczy, niedaleko Sejn. Nagle zdumieni dostrzegają idącego w ich stronę Czesława Miłosza. Laureat Nagrody Nobla odwiedzał Krasnogrudę, dwór rodzinny matki. Ukłonili się, przedstawili i speszeni odjechali. Gdy godzinę później wysiadali z samochodu przed synagogą w Sejnach, Miłosz sam podszedł do nich.

Ten dzień spędzili razem. Przegadali pół nocy.

Fruwaliśmy w obłokach, natchnieni pięknymi ideami, a poeta sprowadzał nas na ziemię, dopytując o konkretne sprawy: rodzinę, gdzie nasze dzieci będą się uczyły, gdzie będziemy mieszkali i jak nam można pomóc ­ Krzysztof Czyżewski opowiadał po latach Tygodnikowi Powszechnemu.

Tamta rozmowa z Miłoszem pomogła im w podjęciu decyzji zakorzenienia się w Sejnach na stałe. Z pomysłem utworzenia ośrodka poszli do wojewody suwalskiego, władz Sejn, do burmistrza i szkoły. I choć nikt tak naprawdę nie wiedział, co z tego wyniknie, na fali przemian w kraju nadspodziewanie szybko otrzymali zgodę i pomoc. Andrzej Wajda, wtedy senator tej ziemi, dał pieniądze na wyremontowanie bankrutującej fabryki kapci, pierwszej siedziby Pogranicza. Inicjatywę wsparł autorytet Czesława Miłosza i Andrzeja Strumiłło.

Niczym pionierzy na nowej ziemi remontowali i odbudowywali niszczejące budynki, dawną szkołę talmudyczną i gimnazjum hebrajskie. Robili miejsce dla przyszłej działalności. Na spotkania, bibliotekę, warsztaty artystyczne, teatr, zespół muzyczny, pracę z dziećmi i starszym pokoleniem. Na międzynarodowe seminaria z udziałem osób, które zajmują się podobnymi pograniczami w Europie.”

Warto przypomnieć jeszcze raz imiona tych dobrych aniołów, którzy opiekowali się Pograniczem:

Andrzej Wajda, prof. Andrzej Strumiłło, wojewoda suwalski z nadania premiera Tadeusza Mazowieckiego ­ Franciszek Wasik, Minister Kultury ­ Izabella Cywińska i Czesław Miłosz. Życzymy Panu Krzysztofowi Czyżewskiemu, aby opieka dobrych aniołów , teraz już pewnie o innych imionach, nigdy go nie opuszczała, oraz żeby ciągle spotykał ludzi chcących zgłębić rzemiosło budowania mostów, któremu poświęcił życie.


HENRYK WUJEC – członek Kapituły Nagrody „Pontifici”­ Budowniczemu Mostów, członek Honorowy Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie

Czy chcesz otrzymywać najświeższe informacje o spotkaniach i aktualnych wydarzeniach w Klubie? Zapisz się do internetowego newslettera.

FreshMail.pl