W Kościele Katolickim 24 września obchodziliśmy 109. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy.
Zainspirowani Ewangelią niesiemy różnorodną pomoc potrzebującym. W sposób szczególny chcemy oddać głos uchodźcom i migrantom, ale także osobom, które są zaangażowane we wsparcie.
Przyjęcie, schronienie, edukacja, praca i marzenia – Uchodźcy wojenni z Ukrainy
Od początku wojny KIK zrealizował pomoc wartą 10 mln złotych dla uchodźców ukraińskich. Zaczęło się od organizacji ewakuacji z terenów do których zbliżał się front – relacjonuje Anita Szymborska, Dyrektor Ukraińskiej Akcji KIK. Organizowaliśmy wśród członków KIK-u mieszkania dla uchodźców.
Później przyszedł kolejny krok, bo potrzeby były ogromne. Uruchomiliśmy Hostel dla nieukraińskich uchodźców. Organizowaliśmy popołudniowe zajęcia dla dzieci w czterech szkołach w stolicy, prowadziliśmy magazyn z najpotrzebniejszymi rzeczami dla dzieci i młodzieży. W działaniach na rzecz uchodźców wojennych ogrom pracy wykonali wolontariusze, których wsparcie jest nieocenione. Ich oddolne inicjatywy były w tym procesie bardzo ważne.
Kolejnym krokiem było uruchomienie szkoły dla dzieci uchodźczych w Warszawie.
SzkoUa prowadzi teraz zajęcia dla 270 uczniów, większą część załogi stanowią osoby, które są uchodźczyniami i uchodźcami wojennymi z Ukrainy.
Wojna odebrała mi to, co najważniejsze – poczucie bezpieczeństwa. Zabrała mój świat, mój dom – mówi Oksana Kolesnyk, dyrektorka SzkoUA – Nawet po przyjeździe do Polski nie byłyśmy w stanie zaznać spokoju, gdyż będąc bezpiecznymi, nasze serca i dusze były tam, gdzie ginęli nasi przyjaciele i znajomi, gdzie co noc zrzucano bomby na domy i ludzi, gdzie toczyły się walki o nasz Czernihów.
Jak zaznacza Oksana, namiastka spokoju pojawiła się dopiero, gdy mogła włączyć się w projekt stworzenia szkoły.
SzkoUA stała się naszą siłą, punktem oparcia w nieznanym nam wówczas świecie. Zrozumiałam, że pomagając dzieciom ukraińskich uchodźców, można poczuć się potrzebnym, silnym i… żywym….
W pierwszym momencie najważniejsze było dla mnie wsparcie ze strony Polaków. W pierwszej kolejności wsparcie od rodziny, w której mieszkałam przez pół roku, i która stała się moją drugą rodziną – nadal się komunikujemy, spotykamy, nasze dzieci się przyjaźnią – mówi Maryna Forkavets – nauczycielka języka ukraińskiego i dodaje: Znalezienie pracy było dla mnie niezwykle ważne. Zarówno finansowo, jak i z punktu widzenia samorealizacji. Pojechałam do Warszawy w poszukiwaniu pracy w swoim zawodzie. I znalazłam!
Moim największym marzeniem jest zwycięstwo Ukrainy! Jestem wdzięczna Polsce, a zwłaszcza Warszawie – zakochałam się w tym mieście całym sercem – dodaje Maryna – Ale moja córka i ja marzymy o powrocie do domu, do taty.
Jak dodaje Anita Szymborska z KIK-u, kluczowe w niesieniu profesjonalnej pomocy jest dotarcie do najbardziej potrzebujących, to także wysoko wykwalifikowane, empatyczne kadry umiejące zintegrować wielonarodową grupę. Potrzeba też empatii by dostrzec historię każdego dziecka, każdej osoby dorosłej, której oferuje się wsparcie. Aby pomoc była skuteczna trzeba też regularnego ewaluowania działań, sprawdzenia czy odpowiadają one na faktyczne potrzeby.
Nasze działania planujemy teraz na perspektywę całego roku. W 2024 chcemy kontynuować wdrożone już projekty – podkreśla. Chodzi nie tylko o programy edukacyjne, ale też np. wakacyjne obozy polsko-ukraińskie dla dzieci i młodzieży. Wierzymy bowiem, że tworzenie przestrzeni do poznawania się, tworzenia przyjacielskich relacji, zachęcanie do współpracy już od najmłodszych lat jest sposobem na budowanie trwałego porozumienia i między jednostkami i między całymi narodami.
GRANICA. Niemal sto interwencji od lipca.
Teraz pogoda jest lepsza, łatwiej przetrwać w lesie, kiedy nie ma mrozu czy deszczu, to liczba wezwań nieco spadła – mówią nam wolontariusze z Punktu Interwencji Kryzysowej na polsko-białoruskim pograniczu.
Ubrania, jedzenie, powerbanki – to stałe potrzeby osób w kryzysie uchodźczym, które spotykamy w podlaskich lasach – dodaje Zuza.
Na granicy jesteśmy od niemal dwóch lat. Droga, jaką uchodźcy pokonują by dostać się do Polski, do Unii Europejskiej jest długa i wycieńczająca. Docierają tu osoby z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Wolontariusze PIK-u udzielili pomocy humanitarnej przeszło tysiącu pięciuset osobom.
Doświadczyły one nie tylko głodu, chłodu i chorób, z którymi muszą radzić sobie w lasach. To także przemoc, której doświadczają zarówno po polskiej jak i białoruskiej stronie granicy – dodaje wolontariuszka.
Tylko od lipca aktywiści wychodzili z pomocą 95 razy.
“Baby Jesus saved us”
Dzieciątko Jezus nas ocaliło – powiedział mi mężczyzna, którego wraz z jego rodziną spotkałam w ośrodku dla uchodźców w Dębaku, kiedy przyjechaliśmy tam z paczkami żywnościowymi – wspomina Bietka Mortensen z Sekcji Wschodnioeuropejskiej KIK-u – Paczki mieliśmy przygotowane z zamówień dla konkretnych osób, a ta rodzina dopiero co dotarła do ośrodka z granicy. Nie mieli nic. Na szczęście zostało nam trochę jedzenia i rzeczy, które mogliśmy dać im “na start”.
To właśnie w ośrodku w Dębaku Bietka Mortensen spotkała sześcioosobową rodzinę z Afganistanu. Oni przeszli dramatyczną drogę, uciekali przez Pakistan, dostali humanitarną wizę polską, uciekali ratując swoje życie i zdrowie, razem z kilkoma jeszcze osobami, nie tylko z KIK-u postanowiliśmy znaleźć im mieszkanie i pomóc wystartować w nowym miejscu – dodaje.
I tak udało się znaleźć mieszkanie w Warszawie, która rodzina wynajmuje. Rodzice i dwoje dzieci mogli liczyć na wsparcie finansowe, rzeczowe, ale także edukacyjne. Dzięki zebranym pieniądzom zapłaciliśmy za prawo jazdy dla Samiego, taty, szukaliśmy także ofert pracy. W łagodzeniu kulturowych barier pomagał nam inny Afgańczyk, który mieszka w Polsce i tu pracuje – dodała. Dzieci, które tego potrzebują, będą korzystały z korepetycji organizowanych przez sekcję Gość w Dom KIK-u.
Członkowie i sympatycy Sekcji Wschodnioeuropejskiej KIK-u wspierali finansowo rodzinę aż do końca lipca tego roku, nadal są w kontakcie i oferują konieczne wsparcie.
Każda osoba, to inna historia, inna droga do Polski i już w Polsce. Spotkałam młodą kobietę, samotną matkę, która uciekła z Afganistanu. Wystarczyła jej drobna pomoc w skorygowaniu CV, znalazła dobrą pracę, sama wyszukała sobie mieszkanie, zapisała dziecko do przedszkola – czasami wystarczy tylko mały gest, by pomóc komuś się tu odnaleźć, a czasami jest to pomoc długofalowa – zaznacza.
W KIK-u prowadzimy szereg działań pomocowych skierowanych do uchodźców i migrantów. Dokładamy starań, by zostali oni zauważeni jako ludzie, a nie zjawisko społeczne, nie jako kryzys. Realizując ewangeliczne przesłanie i wezwanie – karmimy, przyodziewamy, odwiedzamy. Jesteśmy przekonani, że w rozmowie i działaniu na rzecz migrantów i uchodźców w pierwszej kolejności należy skupiać się na ich ludzkiej godności. A niesienie pomocy humanitarnej traktujemy jako apolityczne, które powinno działać ponad wszelkimi podziałami.
« Wszystkie aktualności