To nie jest film o polskim mundurze, tylko o nas – obejrzeliśmy wspólnie “Zieloną Granicę”

10 października 2023 tekst: nataliarozbicka

“Zielona Granica” przy pełnej sali – członkowie KIK-u i wolontariusze KIK-owskiego Punktu Interwencji Kryzysowej na zaproszenie Klubu wspólnie obejrzeli film Agnieszki Holland o kryzysie uchodźczym na polsko-białoruskim pograniczu. Zainteresowanie było ogromne, mimo zmiany sali kinowej na większą nie udało się pomieścić wszystkich z listy rezerwowej. 

Po pokazie uczestniczyliśmy w debacie, rozmowę prowadził Jakub Kiersnowski, prezes KIK-u i jeden ze współtwórców naszego Punktu Interwencji Kryzysowej na pograniczu, Marysia Złonkiewicz z Grupy Granica, która jako jedna z pierwszych ruszyła z pomocą na granicę i uczestniczyła w produkcji filmu, a także Wojtek Radwański, od początku zaangażowany w działania na granicy i współkoordynator PIK-u.

Kuba Kiersnowski mówił m.in. o bieżącej sytuacji na granicy i w PIK-u. Żeby obejrzeć krótką relację video TUTAJ

Głos zabrali także widzowie. 

 

Od dwóch lat śni mi się las i śnią mi się uchodźcy

Na planie wszystkich nas poniosła taka atmosfera, jakby była to prawdziwa interwencja. Do tego stopnia, że aktorzy zaczęli uciszać siebie nawzajem, żeby nikt nas nie usłyszał, żeby nie usłyszeli nas funkcjonariusze. Zaczęliśmy to robić tak, jak w czasie interwencji w lesie. Albo przy innej scenie, takiej konfrontacyjnej między strażnikami granicznymi a wolontariuszami. To była dla nas trudna scena, z fizycznym konfliktem. Gdy kręciliśmy, w przerwach przytulaliśmy się z osobami, które grały funkcjonariuszy straży granicznej. Musieliśmy przypominać sobie, że to „tylko” film, a nie interwencja – powiedziała po pokazie Zielonej Granicy dla członków KIK-u i wolontariuszy PIK-u Marysia, która działa w Grupie Granica, w filmie miała też epizodyczną rolę wolontariuszki. Podkreśliła jednocześnie, że chociaż „Zielona Granica” jest filmem fabularnym, to wywołuje dużo realnych emocji.

Kiedy go oglądałam po raz pierwszy, to oglądałam to w wielkim napięciu.

Od dwóch lat śni mi się las i śnią mi się uchodźcy i po tym filmie te sny wróciły z mocniejszą siłą – dodała. 

Ten film mocno ociera się o dokumentalność – dodał Wojtek. Mimo, że jest fabularny, są tam historie, które opowiada wydarzyły się w rzeczywistości lub opierają się na faktycznych zdarzeniach. 

Pomaganie zaczęło się od żubrów

O sytuacji na pograniczu organizacje humanitarne poinformowała jedna z osób mieszkających w tym rejonie. Napisała o Usnarzu, gdzie latem 2021 koczowała grupa osób, wypchnięta na pas graniczny przez białoruskie służby, a której polskie służby nie wpuszczały w głąb terytorium naszego kraju. Osoba ta opisała też, że wielu cudzoziemców zostawionych samych sobie można spotkać we wsiach na całej długości polsko-białoruskiej granicy – relacjonuje Marysia. Jedna z organizacji ruszyła do Usnarza, my – z kilkoma innymi osobami – ruszyliśmy do innych miejsc. Tam, pierwsze spotkania z mieszkańcami już odbywały się w poczuciu konspiracji. Jeden z mieszkańców przewiózł mnie traktorem na granicę lasu, gdzie koczowała grupa chłopaków, którym od kilku dni zanosił jedzenie. Ktoś musi nam pomóc, bo my już sobie nie radzimy – mówili mieszkańcy. 

Wojtek pojechał na Podlasie robić zdjęcia żubrów. Wtedy spotkała go Marysia. Rozmowa była krótka, brakowało rąk do niesienia pomocy humanitarnej. Chodź, idziemy na interwencję! W aucie dostał podstawowe informacje i tak to się zaczęło – opowiedziała podczas debaty.

Na początku był chaos 

Osób, które utknęły na pograniczu było tak wiele, że wystarczyło wejść na jakieś wzgórze i było widać „tu ktoś pali ognisko, tu ktoś przebiega pod lasem, tu ktoś znalazł człowieka ukrywającego się w swojej stodole” – relacjonowali wolontariusze. 

Początkowo pomoc, oddolna i intuicyjna, była udzielana spontanicznie. Od początku mocno zaangażowani w niesienie jej byli lokalni mieszkańcy. Ich rola była szczególnie ważna, kiedy pas przygraniczny był objęty strefą i zakazem przebywania. Wtedy wolontariusze nie mogli tam wchodzić, a co za tym idzie – pomagać. 

Ja widziałem starsze panie, babcie, które szły do lasu i zanosiły tam ciepłą zupę – wspominał Wojtek. 

Wolontariuszy w ciągu pierwszych tygodni kryzysu przybyło, ale działania były wyczerpujące. Potrzebna była lepsza organizacja, profesjonalne wsparcie i dla uchodźców i ochotników, którzy musieli zmagać się z traumą, wynoszoną z lasu, w którym po dostarczeniu niezbędnej pomocy, musieli zostawiać ludzi. 

Spaliśmy po trzy godziny, uczyliśmy się bardzo szybko, baliśmy się o wszystkich, których tam (do lasu) wysyłaliśmy – powiedziała Marysia. 

Zaczęło się od tego, że nakrzyczałem na Kubę, że Kościół nic nie robi na granicy, nie pomaga uchodźcom i wolontariuszom – tak Wojtek wspominał początki Punktu Interwencji Kryzysowej, założonego w połowie października 2021 przez KIK na Podlasiu. W krótkim czasie chęć pomocy zadeklarowała duża grupa osób z KIK-u, została nam użyczona nieruchomość i tak powstał PIK – czyli, jak to mówią wolontariusze, kato-baza. 

Chociaż początki były chaotyczne, teraz jest to wszystko profesjonalne. Zanim ktoś trafi na interwencję jest przeszkolony, jest opieka psychologiczna dla wolontariuszy i kursy z pierwszej pomocy. Chcemy żeby byli jak najlepiej przygotowani do działania w tak trudnych, specyficznych warunkach – podkreślał Wojtek. 

PIK dwa lata po uruchomieniu musi, niestety, nadal działać. 

Kryzys trwa i jest realny. 

Marysia: zmienił i zmienia się ruch migracyjny, kiedyś na początku spotykaliśmy tam ludzi w garniturach, z walizkami, dzieci w butach, ze światełkami w podeszwach, które zapalały się przy każdym kroku.
To ludzie, którzy zostali oszukani, płacili za bezpieczną i pewną drogę do Europy Zachodniej przez Białoruś, która miała im zapewnić wizy do Unii. 

Musimy pamiętać, że ten ruch migracyjny jest sterowany politycznie. 

Inne grupy uchodźców zaczęły się pojawiać na pograniczu polsko-białoruskim po ataku Rosji na Ukrainę. Z Rosji zaczęli uciekać prześladowani obcokrajowcy, których władza chciała wysyłać na front. 

Sytuacja zmieniła się po raz kolejny po powstaniu płotu na granicy. Zapora sprawiła, że nie spotykamy już tak wielu osób starszych, z niepełnosprawnościami, czy kobiet w zaawansowanej ciąży. Ostatnia osoba z dużą niepełnosprawnością, którą spotkaliśmy w lesie, to był sparaliżowany chłopak, w marcu 2022, cała rodzina go niosła. 

Po postawieniu zapory – jak wspominał Wojtek – zmieniły się też obrażenia osób w lesie. Było więcej złamań, w tym poważnych, otwartych złamań kończyn, uszkodzenia kręgosłupa. W tym roku w maju niemal jedna osoba dziennie trafiała do przygranicznych szpitali z powodu skomplikowanych złamań.

Służby

Obecność służb na pograniczu została znacznie wzmocniona, odbieramy to jako pewnego rodzaju demonstracje. Kontrole się przedłużają, jest świecenie latarkami po oknach – relacjonują aktywiści. 

Przemoc wobec uchodźców i migrantów to, niestety, codzienność. Zachowania brutalne, nie tylko po stronie białoruskiej, w relacjach uchodźczyń i uchodźców w lesie spotykane są coraz częściej. 

Kiedyś słyszeliśmy pojedyncze historie o tym, że jakiś funkcjonariusz dał wodę, jedzenie – teraz takich relacji nie ma w ogóle. 

Głos z widowni 

Po produkcji i rozmowie Kuby z Marysią i Wojtkiem, mikrofon przekazaliśmy publiczności. Członkowie KIK-u i wolontariusze, mogli zadawać pytania i dzielić się swoimi przemyśleniami. 

Film, poza prawdziwymi wydarzeniami, ma też dużo wątków politycznych, prztyczków w nos m.in. dla przedstawicieli władz. Czy nie myślicie, że to woda na młyn dla przeciwników działań pomocowych na granicy? 

Tak brzmiało jedno z pytań. W dyskusji pojawiły się głosy, że film był głośno komentowany na arenie politycznej jeszcze zanim ktokolwiek go zobaczył. A uchodźcy i migranci na granicy są traktowani jako „kwestia polityczna” a nie ludzie, którzy w jakikolwiek sposób dostali się do Polski, zasługują na humanitarne traktowanie – od początku trwania konfliktu, i wynika to z narracji części polityków i mediów. 

Wojtek: naszym marzeniem jest to, żeby to nie była kwestia polityczna, żeby były tam przestrzegane przepisy, żeby nie ginęli tam ludzie. 

Było też pytanie o to, czy działania wolontariuszy i pracowników humanitarnych na granicy są skuteczne. Chodziło m.in. o zbieranie pełnomocnictw i wniosków o ochronę, co ma uniemożliwiać wywożenie ludzi za granicę Polski. Wolontariusze wyjaśnili, że na początku było mnóstwo przypadków, kiedy nie dawało to żadnej gwarancji, że uchodźcy nie zostaną wypchnięci za granicę. Teraz w większości przypadków, osoby, które złożą wniosek, trafiają do ośrodków zamkniętych dla uchodźców. Sytuacja w tych ośrodkach, to już temat na osobny film – dodał ktoś z widowni. 

Jeden z widzów powiedział też, że to nie jest film o polskim mundurze, tylko o tym kim my jesteśmy, o naszym chrześcijaństwie. Pokazuje, że musimy się przygotować, zrobić miejsce, że nas to nie minie, że tak dziś wygląda świat i migracje są naszą codziennością. Że narastają nasze obowiązki wobec innych krajów, biedniejszych. 

Kolejny głos dotyczył najmocniejszego zjawiska pokazanego w filmie i według widza były to pushbacki. Zobaczenie tego w filmie było przejmujące i to te pushbacki są dla mnie tematem głównym filmu – usłyszeliśmy. 

Zastanawialiśmy się też, jaka jest szansa, żeby ten film rozpoczął poważniejszą dyskusję o naszych wartościach, o tym co zrobić, by kryzys zakończyć, jak dbać o bezpieczeństwo – zabezpieczając cudzą godność. By ludzie w różnej sytuacji życiowej, byli traktowani jak ludzie, a nie temat, konflikt, ideologia czy kwestia polityczna. 

Rozmówcy zwrócili uwagę, że to w jaki sposób mówi się o kryzysie w przestrzeni publicznej, jak wykorzystują go politycy i jak opowiadają media, ma ogromny wpływ na małe i duże społeczności. We wsiach, w których pojawiają się uchodźcy, wytworzyły się podziały i skrajne emocje. 

Wsparcie działań humanitarnych na granicy

Tu można wesprzeć działalność PIK-u ZRZUTKA

Konto Punktu Interwencji Kryzysowej KIK-u:
31 1140 2062 0000 4445 3900 1010
Tytuł przelewu: darowizna na cele statutowe – granica

« Wszystkie aktualności

Czy chcesz otrzymywać najświeższe informacje o spotkaniach i aktualnych wydarzeniach w Klubie? Zapisz się do internetowego newslettera.

FreshMail.pl